wtorek, 3 lipca 2012

Pourlopowo, czyli Szklarska Poręba, Szwajcaria Saksońska, Zgorzelec/Górlitz, Drezno i DB...

Przyznaję się do miłości do gór niewysokich i do fascynacji niemieckim podejściem do projektowania przestrzeni..

Wodospad w Karkonoszach
Standardowa pogoda w rejonie Śnieżnych Kotłów

Udało się połączyć to w jeden wyjazd, pełen nowych rzeczy, nowych obrazów i inspiracji..

Góry zatem były polsko-czeskie, Karkonosze i Góry Izerskie, i ponad 20km, całodziennych wędrówek. Zaskakujących pogodowo, bo podczas gdy w Szklarskiej świeciło słońce, to nieomal standardowo szczyty w chmurach i osiągnęliśmy doskonałą czerwcową temperaturę, jakieś 4-5 st.

Słonecznik
Ale Karkonosze są świetne, gdyż nawet gdy u góry chmury, można ruszyć. A dzięki temu prawie puste szlaki, tylko czasem ktoś z mgły się wyłonił..Spróbowaliśmy też przejścia na stronę czeską, co skończyło się wyraźnym odczuciem, że jednak nie wszyscy Czesi nas kochają i łapaniem stopa po czeskiej stronie...

Odbyliśmy też jednodniową wycieczkę do magicznej Szwajcarii Saksońskiej, która utwierdziła nas, że nie nadajemy się na wycieczki zorganizowane, gdyż na takich wojażach przewodnicy mają tendencje do wyrównywania poziomu do ogółu i nie wiem czemu, do "zwyczaju" należą dowcipy o piciu i seksualnie podtekstowe..

Ale krajobrazy przepiękne i już rozpoczęły się marzenia o wyprawie rowerowej w okolice drezdeńskie...

Wracając okazało się, że podróż na linii Szklarska Poręba- Szczecin wychodzi ekonomiczniej i szybciej na linii...niemieckich kolei. Zatem w swoistym gratisie dostaliśmy zwiedzanie Zgorzelca/Górlitz i Drezna.

Detal na zamku Stolpen
I tu cały wywód: Abstrahując od kwestii ekonomicznych, społecznościowych i widząc wady i zalety: Nie wiem jak to możliwe, że w Niemczech pewne rzeczy są tak oczywiste i wychodzą tak ładnie, podczas gdy po polskiej stronie Zgorzelca wpadam na brud i nieład...

Nawet przejeżdżając rowerem na linii Szczecin-Niemcy po oczach bije ta różnica...

"Duszny" detal na zamku Stolpen
A ja zachwycam się niemieckim podejściem do projektowania przestrzeni. Przeszliśmy przez Górlitz i Drezno wzdłuż i wszerz, wchodząc w niesamowite zakamarki, gdzie nagle wyłaniały się fontanny z niesamowitymi detalami. W Górltiz trafiliśmy na świetny ogród cienisty położony wzdłuż murów.
W jednym i drugim mieście zakochałem się w rabatach złożonych z polnych kwiatów, położonych na najbardziej reprezentacyjnych miejscach ( i już sobie wyobraziłem minę urzędniczek w Polsce gdzie zaproponowałbym takie nasadzenia..pewnie byłoby, że się nie da, że niemożliwe, że tyle to przecież opieki wymaga)..

Zatem ze Szczecina w polskie góry najbliżej przez Niemcy.

A poniżej reszta zdjęć:



Na zamkowej skale rosnące
 
Na zamkowej skale rosnące cd.
 
Na zamkowej skale rosnące

Chyba najbardziej znany widok na Łabę

Rabata w Górlitz

Fontanna w Gorlitz

Tu nasuwa się skojarzenie z Grecją, ale to nadal Niemcy



Ukryty ogród w Gorlitz
Ogród przy murze w Gorlitz


Za zakrętem czekała kamienna fontanna...

i coś co każdy lubi czyli zaskakujące otwarcia na końcu..

Dmuchawce w Dreźnie

Proste a jakie efektowne

Kościół w Dreźnie, ale spójrzcie na dziewczyny po prawej

Rabata w reprezentacyjnym miejscu Drezna

Przeszklony dziedziniec...
P.S. Cudownym porównaniem są dla mnie dwa dworce Szczecin/Drezno: W Szczecinie podszedłem do informacji i czekałem na panią która mnie zobaczyła i musiała jeszcze skończyć rozmowę z koleżanką zamiast do mnie podejść...w Dreźnie pani w kasie zapytała mnie jeszcze dokąd jadę i wydrukowała szczegółowy rozkład...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz