środa, 19 września 2012

Nadmorski bukiet ślubny, czyli rzecz o zbieractwie.

Moment w którym florysta przestaje zbierać kawałki kory, gałęzie, liście jest tym momentem w którym trzeba się zresetować i sprawdzić jak jest z moją twórczością:)
Ja nadal zbieram, znoszę do domu różne drobiazgi i tylko przestrzeń mieszkalna ogranicza mnie przed zabraniem wielkogabarytowych gałęzi:)
Dlatego wyprawa nad morze jest dla florysty szaleństwem, bo faktura kamieni, wypłowiała biel gałęzi..ech, cudo:) 
Mnie tym razem zainspirowała wyrzucona na plażę grupa gałązek, muszelek. Tak ciekawa, że można by tam po prostu wstawić tam kwiaty i postawić z boku.
Dlatego podchodząc pod romantyczny obraz ślubu na plaży, koncepcyjny bukiet ślubny.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz